Minęło kilka dni od tego, w
którym Alexis poznał Rocio. Cały czas musiał znosić docinki przyjaciół. Nie
pozwolili mu zapomnieć o fakcie, że dziewczyna mu uciekła. Sam Alexis w sumie
chciał o tym pamiętać. To wspomnienie, a także wspomnienie jej delikatnego
uśmiechu, sprawiało, że był bardzo zdeterminowany i nie przestawał jej szukać.
Musiał spotkać się z nią na nowo. Pamiętał, jak się przy niej poczuł i był
ciekaw, czy to było tylko chwilowe, czy może ta dziewczyna miała w sobie to
coś. Dlatego też Alexis po kolei
sprawdzał uczelnie w Barcelonie. Sławne
nazwisko przydało się w takiej sytuacji i już w drugiej szkole odnalazł Rocio. Od
tego czasu wystawał pod uczelnią po każdym treningu w oczekiwaniu na dziewczynę,
ale się nie pojawiała. Zaczynał czuć się już jak debil, ale nie zamierzał się
poddać. Nazywał się Alexis Sanchez. Musiał wygrać zakład, a poza tym Rocio nie
chciała wyjść mu z głowy. Myślał o niej przed snem, a ostatnio nawet i w nocy.
Śniła mu się , lecz to nie były miłe sny, bo nawet i tam mu uciekała.
Tego dnia Alexis również
przyjechał pod uczelnię. Szedł powoli w jej stronę i czytał smsa od
Alvesa. Idiota jak zwykle nie wiedział,
co kupić do jedzenia i radził się Chile, co ma włożyć do koszyka w
supermarkecie. Sanchez westchnął cicho i zaczął wklepywać listę produktów,
kiedy poczuł, jak ktoś w niego wpada, a telefon ląduje z trzaskiem na ziemi.
- Czy ty kurwa nie umiesz
patrzeć, jak chodzisz ?! – krzyknął i obrócił się w stronę osoby, która na niego
wpadła.
Spojrzał na twarz mocno zarumienionej dziewczyny i zamarł.
Rocio obudziła się dzisiaj
wcześnie. Nie mogła spać, bo stresowała się ostatnim egzaminem, jaki miała
napisać tego dnia. Był najważniejszy i to od niego głównie zależało zaliczenie
semestru. Czuła, że jest dobrze przygotowana i go zda, ale ostatnio w ogóle nie
mogła się skupić. Wszystko z powodu ciemnych oczu i szerokiego uśmiechu, które
prześladowały ją odkąd uciekła z klubu. Choć bardzo chciała, to nie mogła
zapomnieć o przystojnym piłkarzu. Był
taki pewny siebie i jeszcze cudownie im
się rozmawiało. Leżała w łóżku i po raz kolejny wspominała każdy moment ich
spotkania. Nie mogła postąpić inaczej. Piłka nożna już raz zniszczyła jej
życie. Nie mogła pozwolić, by stało się to drugi raz.
Wstała w końcu, wzięła prysznic i
ubrała się w rzeczy odpowiednie na egzamin. Kiedy wychodziła z łazienki
przywitały ją krzyki dochodzące z kuchni. Typowy dzień w jej rodzinie. Tym
razem do jej uszu dobiegł jeszcze jakiś dziwny trzask. Miała ogromną nadzieję,
że to nie to, co myśli. Zbiegła na dół do kuchni i usiadła przy stole. Liczyła,
że jej obecność sprawi, że ojciec się uspokoi.
- Co na śniadanie mamo ? – cisza,
nikt jej nie odpowiedział.
Ojciec rzucił kolejnym naczyniem.
- Ty idiotko, jak to nie dasz mi
pieniędzy ? – chwycił do ręki talerz i uderzył nim o ścianę.
Rocio wstała od stołu i podeszła
do niego.
- Brawo tato, właśnie miałam na
nim zjeść śniadanie. Idź do pokoju i się uspokój. Nie uważasz, że już
dostateczny bałagan tu zrobiłeś ? – powiedziała łagodnie.
Ojciec dyszał ciężko i łypał na
nią gniewnie, ale po chwili odpuścił i wyszedł z kuchni. Matka kucnęła i
zaczęła zbierać odłamki.
- Zostaw to, jak zjem, to
posprzątam.
Matka westchnęła i usiadła przy
stole. Schowała głowę w dłoniach i zaczęła szlochać.
- Nie płacz, na szczęście nie
porozbijał za wiele. W piwnicy są nowe naczynia, później się przyniesie.
Rocio po chwili skończyła jeść i
zaczęła sprzątać. Zajęło jej to o wiele więcej czasu, niż przypuszczała. Ojciec
tym razem trochę tych naczyń pobił. Zazwyczaj kończyło się na talerzu, góra
dwóch, ale nie dzisiaj.
- Rocio, a ty nie masz egzaminu
za pół godziny ? – spytała nagle matka.
Dziewczyna poderwała się z
podłogi i spojrzała na zegarek. Rzeczywiście, kompletnie o nim zapomniała.
Złapała torebkę, pocałowała mamę w policzek i wyszła z domu. Nie miała teraz
żadnego autobusu, więc postanowiła pobiec. Była już pod uczelnią, kiedy
poczuła, że w kogoś wpada.
- Czy ty kurwa nie umiesz
patrzeć, jak chodzisz ? – usłyszała i doznała dziwnego przeczucia, że skądś zna
ten głos.
- Ja … ja … ja strasznie przepraszam – wyjąkała – Nie
wiem, jak to się stało. Oczywiście zapłacę za zniszczony telefon.
- Nie musisz.
Podniosła głowę i ujrzała
uśmiechniętego Alexisa. Jej serce wywinęło koziołka.
- We własnej osobie, Rocio –
wymówił jej imię z uśmiechem – Co za spotkanie, taka niespodzianka.
- Niewątpliwie.
- Dokąd tak biegniesz ?
- Na egzamin – poprawiła bluzkę –
Muszę lecieć.
- Pójdziemy na kawę ?
- Pogadamy o tym, jak skończę ! –
krzyknęła i pobiegła do szkoły.
- Powodzenia !
Alexis uśmiechnął się do siebie.
W końcu ją odnalazł. Była tak piękna, jak zapamiętał. Podniósł swój telefon i
próbował go włączyć. Na szczęście działał. Usiadł na ławce i postanowił
poczekać na Rocio. Dokończył smsa do Daniego i przymknął oczy. Ucieszyła się na
jego widok, mimo że próbowała to ukryć. Był na dobrej drodze, by wygrać zakład.
- Wcale nie śpię – otworzył oczy
– Szybko skończyłaś. Tak bardzo śpieszyłaś się na spotkanie ze mną ?
- O żadnym spotkaniu nie było
mowy, a egzamin był łatwy.
Tak naprawdę, to nie mogła się
skupić i ciągle powracała myślami do spotkania Alexisa pod szkołą. Liczyła, że
jej dobry humor, który wywołał piłkarz, sprawi, że napisze dobrze ten test.
- Ranisz – złapał się teatralnie
za serce – Musisz mi to wynagrodzić kawą.
- Nie mogę – odwróciła wzrok.
- Nie możesz czy nie chcesz ?
- To nie takie łatwe Alexis.
- Rocio, to tylko kawa. Potem
jeśli będziesz chciała, to dam ci spokój.
Nadal się wahała. Bardzo chciała
się zgodzić, ale rozum podpowiadał jej, że to zły pomysł. Choć raz chciała
posłuchać serca, ale bała się, że później będzie tego żałować. Alexis patrzył
na nią z wyczekiwaniem.
- Nie daj się prosić – wziął ją
za rękę i wodził kciukiem po wnętrzu jej dłoni. – Poza tym jesteś mi coś winna
za ten telefon.
*
*
*
~~~~~~
Miałam dodać rozdział dopiero w weekend, ale musiałam sobie jakoś poprawić humor, także jest 1 stycznia :)
- Dobrze – zmiękła pod jego
dotykiem – Ale tylko kawa.
- O niczym innym nie myślę.
Uśmiechnął się i weszli do
pobliskiej kawiarni. Rocio nie wierzyła, że to się dzieje naprawdę. Ale to
tylko kawa, później wyrzuci go ze swojego życia i serca.
Po trzech godzinach spędzonych z
Sanchezem doszła w końcu do wniosku, że musi wracać do domu. Bardzo dobrze
bawiła się z piłkarzem, ale czas wrócić do rzeczywistości.
- Będę się już zbierać –
podniosła się.
- Odprowadzę cię.
- Nie musisz.
- Ale chcę – odpowiedział z
uśmiechem.
Alexis pomógł założyć jej płaszcz
i położył pieniądze na stoliku. Razem wyszli z kawiarni.
- To gdzie teraz ?
- Na lewo – westchnęła.
Ten dzień był jej pożegnaniem z
piłkarzem. Równie dobrze mogła spędzić z nim jeszcze te pół godziny więcej,
zanim powie mu pod domem ostateczne „do widzenia”.
- No to w drogę – Alexis
uśmiechnął się do niej ciepło.
Ruszyli powoli uliczkami
Barcelony w stronę domu Rocio. Milczeli, nie potrzebowali słów, po prostu
cieszyli się swoim towarzystwem. W pewnym momencie Alexis splótł swoje palce z
palcami Rocio. Dziewczyna spojrzała
tylko na ich złączone dłonie i uśmiechnęła się do siebie nieznacznie. Podobało
jej się to, co się działo. Czuła, że robi coś zakazanego. W momencie, gdy ich
dłonie się spotkały, zrozumiała, że nie może się oszukiwać – lubiła Chile i to
nawet bardzo. Alexis w duchu skakał z radości. Wszystko układało się jak
najlepiej, by jego marzenie się spełniło. Chciał, by Rocio dała mu szansę. Nie
dlatego, że wtedy wygrałby zakład, co w sumie byłoby dla niego ważne, ale
dlatego, że zaczynał coś czuć do tej dziewczyny. Nie mógł dłużej udawać, że tak
nie jest. Urzekła go, była zupełnie inna niż te wszystkie jego poprzednie
panny. Nazywa się Alexis Sanchez i w końcu zasługiwał na miłość.
Dotarli w końcu pod dom Rocio.
Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała spod rzęs na piłkarza.
- Dziękuję za mile spędzony
dzień.
- To ja dziękuję – uniósł jej
brodę palcami i spojrzał jej w oczy.
- To do zobaczenia – wyszeptała.
- Spotkamy się jutro ?
- Ja … - zawahała się – Będę
zajęta.
- Spójrz mi w oczy i powiedz to
samo.
Rocio spuściła wzrok.
- Ty mnie po prostu nie lubisz – powiedział
cicho.
- Lubię cię Alexis.
- W w czym problem ?
- W sumie to w niczym.
- W takim razie wpadnę po ciebie
jutro o piętnastej.
Uśmiechnęła się do niego
delikatnie.
- Do zobaczenia Alexis.
Pochylił się nieznacznie w jej
stronę. Rocio zamarła, po chwili wspięła się na palce i pocałowała go w
policzek i pobiegła na ganek.
- Do jutra – Chile pomachał jej i
powolnym krokiem ruszył z powrotem do centrum Barcelony.
Rocio nie mogła doczekać się
spotkania z piłkarzem. Nie powinna tego robić, ale choć raz pragnęła zrobić coś
dla siebie i poczuć się szczęśliwą. Patrzyła co chwilę na zegarek, jakby samym
spojrzeniem mogła sprawić, by wybiła piętnasta.
Alexis przyjechał punktualnie. Rocio zabrała torebkę i wsiadła z
uśmiechem do jego samochodu.
- Dzień dobry.
- Cześć. Gotowa ? – wyszczerzył się
Chile.
- Na ? – uniosła brew.
- Popołudnie z cudownym i
przystojnym facetem oczywiście.
- To chyba pomyliłam samochody.
Alexis zrobił smutną minę, na co
Rocio zaśmiała się.
- Żartowałam. No to dokąd
jedziemy ?
- Niespodzianka – pokazał jej
język, a ona klepnęła go w ramię.
Po dziesięciu minutach byli już
na plaży.
- Zabieram cię na spacer.
Wziął ją za rękę i ruszyli powoli
przed siebie. Alexis opowiadał różne historie i kawały. Rocio zaśmiewała się i
czuła, że coraz bardziej lubi piłkarza. Nie powinna, ale tak się działo i nie
żałowała tego. Alexis objął ją ramieniem i uśmiechnął się. Rocio poczuła się
szczęśliwsza, niż nigdy dotąd.
- Dlaczego uciekłaś ? Wtedy w
klubie ?
Zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Ja … ja po prostu przeraziłam
się – zawiesiła głos.
- Mnie też przeraża to, co czuję
– spojrzał jej w oczy.
Mówił prawdę – coś do niej czuł.
Była dla niego bardzo ważna i nie chciał jej zranić. A właśnie to robił, bo
okłamywał Rocio. Związek z nią byłby tylko kłamstwem, przecież chodziło tylko o
wygranie zakładu. Gdyby tak bardzo mu na niej nie zależało, dałby sobie spokój
i przegrał, ale liczył, że spędzi z nią więcej czasu i ona poczuje do niego, to
samo, co on do niej.
Zatrzymał się i ujął jej twarz w
dłonie, poczym musnął delikatnie ustami jej wargi. Gdy nie protestowała,
pocałował delikatnie. Oderwali się od siebie po chwili. Rocio przygryzła wargę
i uśmiechnęła się. Alexis przytulił ją do siebie.
- Ale ja się nie poddaję, więc
nie boje się dać szansy uczuciom – uśmiechnął się.
Ruszyli dalej przytuleni do
siebie. Chile wskazał ręką jedną z willi mieszczących się przy plaży.
- Widzisz ten dom ? - skinęła głową – Tam mieszkam. Zaprosiłbym
cię do siebie, ale mój przyjaciel akurat dzisiaj robi porządki i lata po domu w
różowym fartuszku. Nie chcesz tego widzieć.
- Nie ma problemu. Nie chwaliłeś
się, że mieszkasz z kimś.
- Dani wprowadził się po tym, jak
go żona zostawiła i tak jakoś już został.
Rocio uśmiechnęła się.
- Jesteś dobrym przyjacielem.
- Oh no wiesz – Alexis zarumienił
się.
- Czyżbyś się rumienił ? – Rocio
zaśmiała się.
Alexis podniósł ją i ruszył w
stronę morza.
- Za nabijanie się z boskiego
Alexisa Sancheza czeka cię kara.
Pisnęła i pocałowała go w usta.
- No dobrze, wybaczam – posadził
ją na piasku i usiadł obok niej – Rocio ?
- Hm ? – dziewczyna zapatrzyła
się na ich splecione razem dłonie.
- Przyszłabyś jutro na mój mecz ?
- Na mecz ? – przeraziła się, ale
po chwili poczuła spokój. Dla niego gotowa była przezwyciężyć swój strach – Z
przyjemnością.
Chile rozpromienił się i złożył
na jej ustach czuły pocałunek. Był szczęśliwy, wszystko było tak, jak sobie
wymarzył. Po raz kolejny Alexis Sanchez
osiągnął to, co chciał.~~~~~~
Miałam dodać rozdział dopiero w weekend, ale musiałam sobie jakoś poprawić humor, także jest 1 stycznia :)
Genialny *o*
OdpowiedzUsuńDobrze, że Rocio postanowiła dać szansę uczuciu :D
Czkam na nowy <3
Jezuuu, boskie opowiadanie! Jak to czytałam to mnie ciarki przechodziły! :D Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńcudownie jeju <333
OdpowiedzUsuńkocham cię za to opowiadanie <33
i za wszystkie inne!!
Czekam na nexta..zajebiste ♥
OdpowiedzUsuńSuper ! :)) / Bartek
OdpowiedzUsuńBoski Alexis Sanchez XDDDD bardzo fajny :) / Maicon
OdpowiedzUsuńŚwietny♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńGenialny <333
OdpowiedzUsuńAle ciągle jest mi żal tej dziewczyny ;/ nie wyobrażam sobie, co będzie gdy się dowie o zakładzie ;/
Pisz szybko kolejny <3
Boziuu *O*
OdpowiedzUsuńZ początku się przeraziłam, że Rocio ucieknie, jak krzyknął na nią gdy się zderzyli, lol XDDD
Ale na szczęście nie uciekła i wyszło zajebiście *O*
Czekam na kolejny, jak najszybciej! ♥
jaki agresywny Chile na początku hahaha :D rozdział jak zwykle cudny,GENIUSZU!! <3 i czekam na 4 :))
OdpowiedzUsuńTak idealnie *-*
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Buziaczki ;*
Super! On jest takie so sexy! awww <3
OdpowiedzUsuńJaki cudowny *-* dobrze, że Rocio dała mu szanse :)wszystko tak słodko <3 poprawiałaś mi humor tym rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńUff, dobrze że Racio dała mu szanse ;3 Czekam na kolejny rozdział ;d
OdpowiedzUsuńBooosoki. <33
OdpowiedzUsuńCzekam na neextaa. ;D
Super piszesz. :D <3
OdpowiedzUsuńCudowny, wspaniały, przepiękny brak mi słów :P
OdpowiedzUsuńswietny <3 szybko to wszystko sie rozwinelo, tym lepiej :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
Jak faaaaaaaaaaaaaaajnie ! :)
OdpowiedzUsuńAla
Mogłaby go zostawić, skoro nie lubi piłki, to po co jej piłkarz xd
OdpowiedzUsuńFantastyczny <3
OdpowiedzUsuńDobrze, że Rocio dała szansę swojemu sercu, chociaż z drugiej strony gdy dowie się o tym całym zakładzie to wolę nie wiedzieć jak będzie się czuła...
Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
ej. to jest najlepszy blog ever. Alexis taki niepoprawny romantyk. mrrau . czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńejj . ten blog jest najlepszy ever. Alexis taki niepoprawny romantyk. mrrau. czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, fajnie, że wszystko się dobrze układa :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńKoooocham!*-*\Domi ;*
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam rozdział wyglądałam dosłownie jak Adriano w ostatnim gifie :D boje się gdy Rocio dowie sie o zakładzie :( niech jak najdłużej układa sie między nimi <3
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwww *.* - i tyle na temat tego rozdziało. A nie jednak emm..... jeszcze przykro mi że Rocio ma takie problemy w domu :(
OdpowiedzUsuńPzdr :*
świetny rozdział oni są cudowni <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D Rocio i Alexis są tacy słodcy <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Cudowny rozdział! <33 Czekam na następny niecierpliwie :** :))
OdpowiedzUsuńczułam ciarki jak to czytałam, na serio ;oo
OdpowiedzUsuńnigdy bym nie powiedziała o Alexisie, że jest taki słodki, czuły i w ogóle tym bardziej, że wcześniej sprowadzał sobie co wieczór inną laskę xD
mam nadzieję, że to co on do niej czuje to nie kłamstwo i fikcja :))
rozdział bardzo mi się podoba i jak zwykle czekam na kolejny!! <3
Genialny <333 czekam na nexta :***
OdpowiedzUsuńgrftieryhkjgbvrfhtbjkrgbfdy *o*
OdpowiedzUsuńChile taki seksiak ;*
UWIELBIAM CIEBIE I TWOJE BLOGI <3