wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 8 i ostatni - Czasem miłość nie wystarczy


Dani z Thaissą postanowili nie zwlekać ze ślubem. Miał się odbyć już za miesiąc. Brazylijka od razu zgodziła się na pomysł swojego narzeczonego, a mianowicie na to, by ich świadkami zostali Rocio i Alexis. Brazylijczycy wiele im zawdzięczali i chcieli, by w tym ważnym dla nich dniu, byli przy nich. Alexis musiał pogodzić się z Rocio, a Dani i Thaissa mieli zamiar zrobić wszystko, co trzeba, byleby tylko im w tym pomóc. Oni byli dla siebie stworzeni, po prostu odrobinę się zagubili. Każdy związek miał swoje wzloty i upadki, najważniejsze było to, by się nie poddawać.

*

Adres Rocio dostał od Alexisa. Od niego wiedział też, jaki jest jej ojciec. Miał ogromną nadzieję, że to nie on otworzy mu drzwi, bo wtedy mógł zapomnieć o rozmowie z dziewczyną. Miał ważne zadanie do wykonania i nie mógł się poddać.
Po raz ostatni przejrzał się w lusterku i kiedy uznał, że wygląda w miarę w porządku, wysiadł z samochodu i zadzwonił do drzwi. Nikt mu nie otwierał, więc zrezygnowany zaczął schodzić po schodkach. Wyjął telefon i już miał dzwonić do Thaissy, że się nie udało, kiedy zatrzymał go zdziwiony głos Rocio :
- Dani ? A co ty tutaj robisz ?
- Ja … no … eee – nagle na jej widok zaniemówił. Nie potrafił sklecić sensownego zdania, tak wielkie wyrzuty sumienia zaczęły go dręczyć.
- Tak ? – Rocio założyła ręce na piersi i oparła się o framugę.
Dani zauważył, że nie wyglądała najlepiej. Po raz chyba pierwszy w życiu widział, by miała na sobie dres. Pod oczami miała fioletowe worki od niewyspania albo, co było bardziej prawdopodobne, od płaczu, a włosy związała w niedbały kucyk. Dani wiedział, dlaczego tak wygląda i wyrzuty sumienia stały się jeszcze większe. To była poniekąd jego wina. Musiał to wszystko jakoś naprawić. Zebrał się w sobie i stanął przed Rocio.
- Ja … chciałem porozmawiać.
- Wydawało mi się, że powiedziałam jasno i wyraźnie wtedy na Ibizie, że nie chcę więcej widzieć nikogo z was.
- Ja wiem – westchnął – Ale chciałem cię przeprosić i coś zaproponować.
- Zaproponować ? – prychnęła – Dani zrozum, że ja już nie chcę mieć z wami nic wspólnego.
- Mogę wejść ? – spojrzał na nią wyzywająco. Nie miał zamiaru dać się zbyć bez wcześniejszej rozmowy.
Rocio odpowiedziała mu tym samym. Mierzyli się przez chwilę spojrzeniem, ale dziewczyna w końcu westchnęła i wpuściła piłkarza do środka. Zaprowadziła go do kuchni i posadziła przy zniszczonym stole.
- Napijesz się czegoś ? – gdy pokręcił głową, usiadła naprzeciwko niego.
- Jesteś sama ?
- Nie. Tata śpi na górze, więc jakbyś mógł tak cicho, no wiesz … - powiedziała skrępowana.
Nigdy nie zapraszała nikogo do siebie, Dani był pierwszą osobą odkąd była dzieckiem i nie wiedziała zbytnio, jak ma się zachować. Bała się, że w każdej chwili wpadnie tu ojciec i rozpęta się piekło.
- Rozumiem – uśmiechnął się pokrzepiająco – Chciałem cię przeprosić za to wszystko. Ten zakład … nie powinniśmy byli, to było strasznie niedojrzałe. Ale zrozum, byliśmy pijani i żaden z nas, nawet Alexis, nie przypuszczał, że mu się uda.
- To was nie tłumaczy – powiedziała cicho.
- Ja wiem, ale popatrz. Niby głupi zakład, a stało się tyle dobrego.
- Dobrego ?! Co ty widzisz dobrego w aktualnej sytuacji ? – patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Mogę dokończyć ? Wszystko zrozumiesz. Dzięki temu, że go poznałaś, znalazłaś przyjaciół, nie musiałaś żyć … no wiesz, zakochałaś się i byłaś naprawdę szczęśliwa.
Pokręciła głową.
- A wy mieliście dobrą zabawę, co ?
- Nie, oczywiście, że nie ! Ja zapomniałem o tym zakładzie, jak tylko zobaczyłem, jak Sanchez na ciebie patrzy. A Alexis ? On to nawet jeszcze wcześniej ! A wiesz czemu ? Bo cię kocha ! Po raz pierwszy w życiu się zakochał. Tylko Fabregas, dupek, który myśli fiutem zamiast głową, tylko czekał, jak wygra. Ale nim się nie przejmuj. Liczy się to, że Alexis cię kocha Rocio !
- On mnie kocha ?
Dani pokiwał głową. Twarz dziewczyny rozpromieniła się.  Nie musiała cierpieć, on czuł to samo, co ona ! Jednak z drugiej strony nie mogła zapomnieć, co piłkarz jej zrobił. Wyrwał jej serce, a tego nie da się tak łatwo naprawić.
- To niczego nie zmienia.
- Jak to nie ? Zmienia wszystko ! Skoro oboje się kochacie, nic nie stoi na przeszkodzie, byście do siebie wrócili.
- To nie jest takie łatwe Dani. Może i z czasem mu wybaczę, ale wątpię, bym potrafiła do niego wrócić.
- Ale … ale … wy się kochacie – wyjąkał.
- To nic Dani, czasem miłość nie wystarczy.
Brazylijczyk zamilkł na chwilę. Widział, że nie uda mu się przekonać Rocio. Rana była jeszcze zbyt świeża. Miał nadzieję, że z czasem to się zmieni i dziewczyna da drugą szansę jego przyjacielowi.
- Zaręczyłem się z Thaissą i za miesiąc biorę ślub – powiedział nagle.
Rocio pisnęła i zaczęła mu gratulować. Uściskała go mocno. Cieszyła się, że Dani w końcu zdecydował się na tak poważny krok.
- Dlatego mamy z Thaissą do ciebie pewną prośbę. Zostaniesz naszym świadkiem ?
- Dani ja nie wiem – westchnęła – Chciałam się odciąć od tego waszego piłkarskiego świata.
- Ostatni raz, proszę – spojrzał na nią błagalnie – Gdyby nie ty, pewnie nadal bałbym się kupić pierścionek. No i jesteś przyjaciółką Thaissy. Rocio, nie daj się prosić.
- No dobrze – powiedziała po chwili – A na świadka kogo bierzecie ?
- No … eee…
- Dani, kto to jest ?
- Zanim ci powiem, pamiętaj, że się zgodziłaś.
- No dobrze, mów już w końcu.
- Drugim świadkiem będzie Alexis.
Rocio zamarła.
- Nie Dani, w takim razie ja nie mogę.
- Ale obiecałaś !
- Jak ty to sobie wyobrażasz ?
- Normalnie. Oboje jesteście naszymi przyjaciółmi. Jesteście już duzi, nie pozabijacie się przecież – kiedy zobaczył jej sceptyczną minę, dodał – Proszę Rocio, tak wiele ci zawdzięczamy z Thaissą. Zgódź się dla nas.
- Robię to tylko i wyłącznie dla ciebie i Thaissy – westchnęła cicho.

*

Thaissa zapukała do drzwi pokoju Alexisa. Gdy nie odpowiedział, uchyliła je i weszła do środka. Na widok piłkarza, który leżał na łóżku w całkowitej ciemności, zabolało ją serce. Bardzo chciała, by wrócił do Rocio. Usiadła obok niego.
- Alexis ? – spytała cicho.
- Mhm ? – otworzył oczy i usiadł na łóżku.
- Pogadamy ? – gdy pokiwał głową, przeszła do rzeczy – Dani i ja bierzemy ślub za miesiąc.
- Moje gratulacje – powiedział głosem pozbawionym emocji.
- Mamy dla ciebie propozycję – Thaissa nie zrażała się – Chcielibyśmy, żebyś został naszym świadkiem.
- Thaissa nie obraź się – powiedział po chwili Chile – Ale to chyba nie jest najlepszy pomysł. Nie jestem w nastroju. Przecież nie chcecie razem z Danim, by wasz ślub zamienił się w pogrzeb.
- A ja myślę, że to bardzo dobry pomysł, zastanów się nad nim – Thaissa podniosła się i ruszyła do drzwi – Tak na marginesie, drugim świadkiem będzie Rocio …
- Rocio ? – Alexis poderwał się i ruszył za Brazylijką – Może to jednak nie jest taki zły pomysł, co ?
- Wiedziałam, że się zgodzisz – zaśmiała się.
- Odzyskam ją – powiedział do siebie piłkarz.
Na nowo odzyskał nadzieję. Ona musi dać mu druga szansę.

*

Długo zbierała się na to, by zadzwonić do piłkarza. Bała się przebiegu tej rozmowy, tego, jak się zachowa, gdy usłyszy jego głos. Nadal go kochała i obawiała się, że mu ulegnie. Alexis dobrze wiedział, jak na nią działa i była pewna, że nie zawaha się użyć swojego uroku.  Niestety nie mogła dłużej odkładać telefonu i spotkania z nim, bo ślub miał być już za dwa tygodnie, a oni oboje byli przecież świadkami. Była na siebie wściekła, że wtedy się zgodziła, podczas rozmowy z Danim, ale stało się i już nie mogła nagle odmówić. Przez cały ten ślub na pewno nie zapomni o Alexisie, a raczej rozdrapie sobie rany w sercu, które powoli zaczęły się goić.
Weszła do kawiarni. O ironio, była to ta sama, do której poszła z Alexisem na pierwszą randkę. Wolała spotkać się z nim w miejscu publicznym. Większe szanse, że nie zrobi czegoś głupiego. Czekał już na nią przy stoliku. Tym samym stoliku. To był jakiś cholerny żart. Na jego widok serce Rocio wywinęło koziołka. Dlaczego po tym wszystkim on nadal działał na nią tak samo mocno, a nawet bardziej ?
- Hej – uśmiechnął się na jej widok, a ją zabolało nie tylko serce. Usiadła naprzeciwko niego i próbowała nie dać po sobie poznać, jak bardzo pragnęła go w tej chwili. – Zamówiłem ci twoją ulubioną kawę. Mam nadzieję, że nie jesteś zła ?
- Nie, dziękuję. Musimy uzgodnić, co robimy ze ślubem – starała się być chłodna i opanowana, ale wewnątrz wręcz kipiała z emocji.
Alexis wyłączył się na chwilę. Tak bardzo cieszył się, że Rocio jest przy nim. Brakowało mu jej tak, że aż go bolało. Miał ogromną nadzieję, że od teraz będzie lepiej, że to spotkanie wszystko zmieni. Czuł, że Rocio nie nienawidzi już go tak mocno, jak wtedy na Ibizie. Był gotowy na wszystko, byleby tylko ona mu wybaczyła.
- Alexis czy ty mnie w ogóle słuchasz ? – Rocio patrzyła na niego zniecierpliwiona.
- Co ? A tak, zamyśliłem się – uśmiechnął się przepraszająco.

Skończyli rozmawiać na temat ślubu i Rocio zaczęła się zbierać do wyjścia.
- Zostań jeszcze chwilę, chciałem porozmawiać – powiedział cicho Chile.
- O czym ?
- O nas.
Rocio zawahała się, ale po chwili ponownie usiadła na krześle. Właśnie takiej sytuacji chciała uniknąć. Bała się tego, co może się wydarzyć, dlatego postanowiła skrócić wszystko do minimum.
- Dobrze, słucham cię.
- Rocio – próbował złapać ją za rękę, ale mu na to nie pozwoliła – Chciałem cię przeprosić. Tak bardzo mi głupio. Proszę cię, wybacz mi …
- Przeprosiny przyjęte – przerwała mu.
- Ja … chciałem ci powiedzieć, że cię kocham. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Wróć do mnie, błagam cię. Daj mi drugą szansę, zrobię wszystko…
Krajało jej się serce, gdy tak na niego patrzyła, ale nie mogła mu odpuścić. Nie da mu drugiej szansy, bo jaką ma pewność, że coś podobnego nie wydarzy się po raz kolejny ?
- Alexis to niemożliwe – powiedziała cicho, a jego twarz wykrzywiła się w bólu – Nie potrafię do ciebie wrócić, przykro mi.
- Rozumiem – wyszeptał.
- Jedyne, co mogę ci obiecać, to przyjaźń. Jednak musisz dać mi trochę czasu.
Zabrała torebkę i szybkim krokiem opuściła kawiarnię. Musiała wyjść, inaczej nie powstrzymałaby się przed rzuceniem się Alexisowi w ramiona i wykrzyczeniem, że go kocha.
Po raz kolejny został sam. Po raz kolejny cierpiał i bolało go serce. Ale tym razem miał nadzieję. Obiecała mu przyjaźń, a on zrobi wszystko, co w jego mocy, by pokochała go na nowo.

*

Następnego dnia mieli spotkać się na peronie metra w centrum, by spędzić cały dzień na poszukiwaniach prezentu dla młodej pary. Postanowili, że będzie on wspólny. Alexis liczył, że ten dzień pomoże mu na nowo zbliżyć się do Rocio. Chciał przyjechać po nią pod dom, ale mu nie pozwoliła. Powiedziała, że ma coś jeszcze do załatwienia na mieście. Dlatego też stał na peronie i czekał, jak przyjedzie.
W końcu w tunelu pojawiły się światła pojazdu, a chwilę później ludzie zaczęli wysypywać się z niego i pchać w stronę ruchomych schodów. Zaczął jej szukać w tłumie, a gdy odnalazł Rocio, uśmiechnął się szeroko. Była taka piękna. Da jej czas, a kiedyś na nowo wyzna miłość. Podeszła do niego.
- Hej, gotowy na zakupy ? – uśmiechnęła się do niego kpiąco. Wiedziała, jak bardzo tego nie lubił.
- Nie, ale w twoim towarzystwie zniosę wszystko – spojrzał jej w oczy.
Nie zdążyła mu odpowiedzieć. Nagle wokół rozległ się huk, pogasły światła, coś zaczęło się walić, a ludzie zaczęli krzyczeć. Rocio chwyciła Alexisa za rękę. W takiej chwili chciała być z kimś, kogo kocha.









~~~~~~~~

No to mamy ostatni rozdział :)
lalalalalalala jak mi się bardzo podoba zakończenie.
Błagam, proszę się na mnie nie wściekać !

25 komentarzy:

  1. tak, juz prezczytalam..
    gupia
    znalam koniec ale tak dziwnie sie czuje.. tak smutno . ;c
    Ale wspanialy jak zawsze : )

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAA CZY ONI UMRĄ? Jeju, akurat jak się ustabilizowało.. Chyba, tak sądzę. Dobrze, że Rocio wybaczyła, w pewnym stopniu, Alexisowi. :3 Czekam na epilog. :) / Vika
    + tak, wściekam się na Ciebie. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, co to ma być? :(
    Ty chcesz ich zabic? Ja tu czekam na ślub Daniego z Thaissą a tu takie coś ;o
    Rozdział naprawdę super, chyba będę tęsknić za tym blogiem! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie żyjesz, przez to zakończenie! Normalnie uduszę! :D
    Co do rozdziału to jest on świetny, a nawet to za mało powiedziane. Cieszę się, że Dani wraz ze swoją przyszłą małżonką wpadli na taki pomysł, myślę że przez to uda się odbudować relacje Alexisa z Rocio. Wszystko było dobrze, a ty wyjechałaś tu z takim zakończeniem, że nie wiadomo czego spodziewać się w epilogu xD Mam jednak nadzieję, że wszystko skończy się dobrze :)
    Pozdrawiam i z bólem serca czekam na epilog :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie tajemnicze zakończenie, na szczęście wszystko wyjaśni się w epilogu uff ! :D Teraz już muszą być razem, nie ma innej opcji xd :D

    OdpowiedzUsuń
  6. COOOOOOOO
    JESTEM W SZOKU
    PRZEPRASZAM NIC NIE NAPISZE, IDE PLAKAC
    CU DO WNY I TYLE
    ALE TEN KONIEC, JEZUS

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakończenie super, ale wiesz, że jak ktoś umrze to uduszę cię jutro w szkole?
    : *
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział <3333
    Dobrze, że Rocio zdecydowała się być świadkiem i spotkać się z Alexisem :)) <333
    Dominka, tylko nie to, oni muszą żyć :((( <3
    Czekam niecierpliwie na epilog :* :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli ty ich zabijesz, to ja zabiję ciebie. Super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  10. ojej co się tam stało ;c
    wspaniały rozdział, ale taki smutny ;c
    uwielbiam to jak piszesz, jesteś genialna <3
    /marii

    OdpowiedzUsuń
  11. O jezu ten koniec :o Nie wiem co o tym myśleć... Ale świetny rozdział :)
    Czekam na epilog i mam nadzieję, że ich nie uśmiercisz :D

    OdpowiedzUsuń
  12. jeju codownie <33 ale zabiję cię za to zakończenie, takie mało mówiące nfewiofnrienfireubnfiure / Tosia

    OdpowiedzUsuń
  13. Domczi jeśli ich zabijesz to będe płakać..świetny, czekam na epilog

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystko pięknie, cudownie, a ty tu nagle z takim zakończeniem:( Liczyłam że będzie coś ostrego (tak jestem zboczona). To nie może sie tak skończyć :/ Mam nadzieję że epilog będzie weselszy :) <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mów, że oni zginęli... Błagam nie!... Ja chyba psychicznie nie wytrzymam, jeśli epilogu zaraz nie dodasz! xd
    Nawet nie wiesz, ile trudności sprawiło mi powstrzymanie łez ;c
    Będę tęsknić za tym blogiem ♥
    Czekam na ten epilog!
    (Ma być dziś, zaraz, teraz! Bo jak nie, to znajdę Cię i zadźgam plastikową łyżeczką!)

    OdpowiedzUsuń
  16. NAUCZ MNIE TAK PISAĆ ;((
    Jejku, jak chcę żeby oni się już pogodzili. Ale co to za końcówka? DOMCZI, NIEŁADNIE.
    Pozdrawiam skarbie ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Aaaaaaaaaaaaaa....coś ty zrobiła ??!!
    CZY ONI ZGINĄ ? Jeezuu...czekam na epilog. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezu co tam się dzieje ?!!!! Tylko błagam, nie zabijaj ich...:ccc

    OdpowiedzUsuń
  19. No tak czego można było się spodziewać po Domczi. Jak u ciebie nie będzie jakiejś tragedii to jesteś chora XD
    C U D NY <3333 epilog hmmm nie lubię tego słowa,ale masz szczęście, że nadal tworzysz :*

    OdpowiedzUsuń
  20. ONI MUSZĘ ZGINĄĆ!
    Tak wiem nie mam serca xd nie lubię hepi endów także..ŚMIERĆ XD

    OdpowiedzUsuń
  21. No nie żartuj, że ostatni rozdział i chcesz ich zabić ;o ? Akurat wszystko miało być tak pięknie, kurczę, mam nadzieję, że jednak nie jesteś psychopatką i epilog okaże się szczęśliwym zakończeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. JAK ZAMIAST ŚLUBU ZROBISZ POGRZEB, TO JA NIE WIEM CO CI ZROBIĘ NO ;/ *tak, bój się Capsa xd*
    I jeszcze w dodatku ostatni rozdział, no super ;/
    Epilog ma być szczęśliwy no! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Co Ty chcesz im zrobić ?!
    DOMCZI TO MORDERCA XD
    Czekam na epilog <3

    OdpowiedzUsuń
  24. ale końcówka! Ty chyba nie chcesz ich zabić! ;ooo
    fajnie, że Daniemu i Thaissie udało im się ich przekonać, ale oni muszą być na tym ślubie żywi noo! xD

    OdpowiedzUsuń
  25. NIE UŚMIERCAJ ICH BO UŚMIERCĘ CIEBIE !
    ŚWIETNY <3

    OdpowiedzUsuń