- Dzień dobry, TV Desde Espana,
mamy najnowsze informacje na temat wczorajszego wybuchu na stacji metra w
Barcelonie. Potwierdzono, że nie był to błąd konstrukcji stacji, a działania
zorganizowane. Do tej chwili pod zamachem podpisały się już trzy ugrupowania
terrorystyczne. Padło przypuszczenie, że to ta sama organizacja, która
spowodowała wybuch na dworcu w Madrycie w 2004 roku. W Barcelonie zginęło ponad
trzysta osób, czterysta pięćdziesiąt trzy zostały ranne. Infolinia otwarta jest
przez całą dobę, a jej numer wyświetlony jest u dołu ekranu. Dzwoniąc, można
dowiedzieć się więcej na temat poszkodowanych, powstała już lista nazwisk
zmarłych i tych, którzy obecnie są hospitalizowani. Dobrą wiadomością, jest
fakt, że liczba ofiar śmiertelnych już nie rośnie. Kolejny atak terrorystyczny
na Hiszpanię sprawia, że na nowo trzeba poruszyć temat bezpieczeństwa
narodowego. A teraz połączymy się z naszym korespondentem w Barcelonie.
- Dzień dobry państwu. To naprawdę
straszne, to, co wydarzyło się w stolicy Katalonii. Całe miasto pogrążone jest
w żałobie. Nikt nadal nie wierzy, że ten atak wydarzył się naprawdę. Ludzie
nadal liczą, że okaże się to tylko złym snem. Od wczoraj zbierają się przed
wejściem do zrujnowanego metra i zostawiają kwiaty oraz modlą się w intencji
zmarłych oraz poszkodowanych. Wszyscy
mówią, że wśród ofiar śmiertelnych był zawodnik lokalnego klubu FC Barcelony,
chilijski piłkarz, Alexis Sanchez. Znajduję się właśnie na parkingu przy stadionie
treningowym, gdzie spróbuję potwierdzić tę straszną informacje. Trening
skończył się już jakiś czas temu, a do mnie zbliża się pierwszy z zawodników,
Gerard Pique. Czy to prawda, we wczorajszym wybuchu na stacji metra zginął
pański klubowy kolega, Alexis Sanchez ?
Gerard Pique spojrzał z bólem na
reportera.
- Nie tylko Alexis, ale również
jego partnerka. Przepraszam, ale nie potrafię o tym rozmawiać.
- Proszę państwa, to ogromna
strata. Terroryści uderzyli w to miasto podwójnie. Z Barcelony dla TV Desde
Espana mówił Jordi Velazquez.
koniec
~~~~~~~~
Tego jakże pięknego dnia, kiedy rozpoczęły się Igrzyska w Sochi, kończę mojego już czwartego bloga, a wena nadal nie zanika :)
Bardzo dobrze mi się pisało historię Alexisa i Rocio, prawie tak samo przyjemnie jak Noelle i Marca. Confiar en mi był moim pierwszym blogiem, w którym korzystałam z narracji trzecioosobowej i myślę, że nie było aż tak źle. Po raz kolejny już historia ta powstawała głównie w szkole i po raz kolejny jak to ja nie byłam zadowolona z 90% tego, co się w niej pojawiło, ale cóż, nigdy nie napiszę idealnie ... :)
Cały ten blog był zainspirowany filmem "Twój na zawsze", dlatego też zakończenie jest takie, jakie jest - nie mogło być inne. Zresztą nie chciałam, by ta historia zakończyła się szczęśliwie. Jak już mnie znacie o wiele bardziej lubię jak jest smutno. Zabiłam już dziecko, ojca i główną bohaterkę, teraz przyszedł czas na obu najważniejszych bohaterów no i jakiś tam odsetek Barcelony. Nawiązując do Waszych komentarzy pod poprzednim rozdziałem : TAK - JESTEM MORDERCĄ I JESTEM Z TEGO DUMNA XD mogę polecić Wam psychiatrę, zakupić chusteczki, cokolwiek, co pomoże Wam się pozbierać i z uśmiechem na ustach zabrać się za tydzień za czytanie mojego Fabrique. Dziękuję bardzo Navasowi, że 95% z Was nie wie, gdzie mieszkam, więc będę mogła wyjść z domu bez obaw, że rozwścieczony tłum zabije mnie za uśmiercenie Alexisa i Rocio.
Po raz kolejny udało mi się napisać epilog w takiej formie, jakiej chyba jeszcze nie było i bardzo się z tego cieszę.
Podsumowując, jestem zadowolona z tej historii i bardzo dziękuję wszystkim, którzy czytali tego bloga, komentowali rozdziały i zostawiali tu miłe słowa, które tak bardzo motywują do dalszego pisania.
Tak bardzo się rozpisałam, że nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was na FABRIQUE :)
DZIĘKUJĘ